niedziela, 26 sierpnia 2012
Walia - wycieczki z wędką i nie tylko .
Niedaleko stolicy Walii , Cardiff , jest miasteczko Barry . Po drodze z Cardiff do portu lotniczego . Jest to niewielkie urokliwe miasteczko idealnie nadające się na odpoczynek . Klimat łagodny , przemożny wpływ ma Atlantyk . Nie tak dawno był to chyba największy port przeładunku węgla . Dzisiaj już nie i port jest opanowany przez dziwne ryby oceaniczne .
Ale od początku . Dowiedziałem się , że w Wielkiej Brytanii można z brzegu oceany wędkować bez zezwoleń . Po 20 latach zachciało mi się pozwiedzać z wędkami trochę plaż w okolicy .
Za około 50 funtów kupiłem wędkę , kołowrotek i całą resztę . Doradzał mi sprzedawca jednego z dwóch sklepów wędkarskich w Barry .
Najwięcej śmiechu było przy kupnie przynęt . Przyniósł mi worblera , taką sztuczną rybkę z kotwiczkami . Tylko , że ta rybka miała 40 cm długości i dwie kotwiczki jak moja dłoń . Takie ryby to ja łapałem w Polsce a nie używałem jako przynęty . Zdziwił się , bo to normalna wielkość na ocean . Pokazał mi zdjęcie z wycieczki kilku chłopców 15 , 16 letnich z ich trofeami . Rybki miały od 15 do 30 kg . Mówił , że to rybie dzieci . Żyją w basenach portowych i blisko brzegu , ich rodzice troszkę dalej i troszkę więcej ważą . Dał mi też mapę i pokazał gdzie można coś złapać o tej poże roku .
Szczytówka mojej wędki też była słusznych rozmiarów , grubości palca wskazującego .
Tak uzbrojony poszedłem nad basen portowy , praktycznie w centrum miasta , niedaleko hipermarketów . Widoki piękne , woda preźroczysta . Wycieczkę zakończyłem w parku tuż przy wyspie .
Na tej wyspie jest śliczna plaża - różnej wielkości . Zależnie od przypływu , ogromna jak jest odpływ i wąska w czasie przypływu . Jest też port rybacko turystyczny . Fajnie to wygląda jak łodzie leżą na dnie zatoczki , a woda jest 60 m dalej .
Na drugi dzień chciałem zobaczyć prawdziwe klify . Spacerkiem przez miasto poszedłem na wycieczkę na plażę , oczywiście z wędkami . Nad wodą spędziłem pół dnia idąc z wędką po kamienistej plaży pod klifami . Trzeba uważać na przypływ , bo może odciąć drogę wyjścia . Klify są wysokie i strome , o wdrapaniu się na nie nie ma mowy .
Po południu pojechałem 20 mil dalej w stronę Ogmore By See leżące taż nad brzegiem oceanu . Plaże trochę inne , ale do oceanu wpada jakaś rzeczka .
Plaża piaszczysta . Powinny być ryby , ale nie było .
Za to znowu zwiedziłem typowe Walijskie miasteczko . Spokojna atmosfera , inna niż w dużym mieście . No i te nazwy Y... coś tam . Język można sobie połamać , ale są też napisy angielskie . Zresztą w Walii jest miasteczko o najdłuższej nazwie na świecie , nie do powtórzenia , jeden wyraz .
Aha w Barry na wyspie jest pole mini golfa , zabawa niesamowita . Bawią się całe rodziny .
Barry jest świetną bazą wypadową na wycieczki po Walii . Samochodem jest wszędzie blisko . Kilka pól golfowych w okolicy, są dostępne dla wszystkich . Można pojechać w góry Walii przypominające trochę polskie Bieszczady . Są tam niesamowite widoki .
Można zrobić wycieczkę do Cardiff , świetne połączenie pociągiem w obie strony . Jest co zwiedzać bo to metropolia 1,5 miliona mieszkańców . Historia i nowoczesność .
Polecam ten chyba niedoceniany region Wielkiej Brytanii .
Autor : Kris .
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz